 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Romanse Pana T. - które relacje wg was są najciekawsze? |
Teddy + Susie? |
|
0% |
[ 0 ] |
Teddy + May Tag (ten z irokezem, w sezonie 1)? |
|
14% |
[ 1 ] |
Teddy + Zakonnica? |
|
57% |
[ 4 ] |
Teddy + nikt inny. T. nie potrafi stworzyć normalnego związku! |
|
0% |
[ 0 ] |
Teddy + mężczyźni ogólni. |
|
14% |
[ 1 ] |
Teddy + kobiety ogólnie. T. nie jest homo, tylko w pace starał się sobie jakoś radzić z seksem ;) |
|
14% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 7 |
|
Autor |
Wiadomość |
Szarley
****

Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielopole Wronie
|
Wysłany: Sob 18:26, 23 Lut 2008 Temat postu: T. i romanse |
|
|
Czy T. potrafi kochać?
Czy naprawdę kochał Susie, czy była to tylko obsesja?.. I czy waszym zdaniem wyjdzie coś ze związku T. + Panna Zakonnica?
Moim zdaniem T. jest tak skomplikowaną postacią, że skłonny jestem przyznac, że jednocześnie jest prawdopodobne, że popełnia straszliwe zbrodnie, a jednocześnie, w zetknięciu z miłością vel. uczuciem staje się całkiem bezbronny.
Wydaje mi się, że jego zachowanie w stosunku do Susie, wskazuje na to, że kochał ją, tak naprawdę kochał, jak twierdził, a nie była to obsesja... jeśli już to obsesyjne pragnienie bycia potrzebnym, kochanym, dotykanym czule, otoczenia bezpieczeństwem.
W przypadku Panny Zakonnicy, jest to sprawa dosyć skomplikowana, bo być może boi się wejść z nią w związek ze względu na to co przeżył z Susie. Może boi sie, że historia się powtórzy?...
I coś mi się zdaje, że Panna Zakonnica, może coś do niego czuć. Tak jak on do niej, tak ona do niego...
Co wy na to?..
Wiem, że ten temat pojawił się w Spelunie, no ale czekam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szarley dnia Sob 18:29, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
gosia.
Wtajemniczony
Dołączył: 17 Lut 2008 Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: radom.
|
Wysłany: Nie 15:37, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Co do Sussie, to myślę, że ją kochał...A ona go tak perfidnie wydała, widać, że to tylko on ją kochał...I wypuścił ją...mimo iż wydała go, i trafił na dożywocie do więzienia, a później powiedziała, że nie chce z nim być...a on nic jej nie zrobił i powiadomił policję, żeby ją wypuścili....A tej Sussie całej nie lubiłam..!
Najciekawszy chyba jest ten wątek z tą 'zakonnicą'.... ciekawe jak się rozwinie ta znajomość, bo widać, że coś między nimi chyba zaiskrzyło w 3x13.
Widać, że T-Bag coś do niej czuje... Ale czy ona czuje coś do niego? Wydaje mi się, że chyba tak..No ale poczekamy zobaczymy...mam nadzieję, że bardziej się rozwinie ten wątek...
A śmieszne było jak T-Bag w 1 sezonie musiał te majtki zdobyć, od tego...hmm...transwestyty...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gosia. dnia Nie 15:38, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Szarley
****

Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielopole Wronie
|
Wysłany: Nie 15:48, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
No, przyznaję relacje T. + Transwestyta
Ja stawiam na Zakonicę. Bo ona wie, że T. nie trafił do więzienia za nic, więc akceptuje jakąś złą część T. - pewnie nie wiem, co on zrobiłnaprawdę. Lepiej, żeby się nie dowiedziała, że zabił prostytutkę, w końcu sama nie jest lepsza Poza tym myślę, że Zakonnica zrobiła na T. ogromne wrażenie, już pierwszy raz kiedy się spotkali... Ten jego wzrok, to jak reagował potem, to że ją uratował spod łap Lechero i wziął na siebie tę aferę z pieniędzmi... To juz może o czymś świadczyć. I myślę, że Zakonnica być może czuje do niego... sympatię? Wdzięczność?... A może i zaiskrzyło?... Ja życzę im najlepszego! No i myślę, że Siostra jest bardziej dojżalsza od Susie, pod tym względem, że potrafi widzieć w człowieku to co najlepsze, a nie skupiać się na tym, co najgorsze.
Ale watek T. + Susie był tragiczny. Gosia, zgadzam się z tobą!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
gosia.
Wtajemniczony
Dołączył: 17 Lut 2008 Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: radom.
|
Wysłany: Nie 16:02, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
No, już przy pierwszym spotkaniu T-Baga i Zakonnicy było widać coś między nimi...A ona wdzięczność na pewno do niego czuje...ale może i coś więcej...
No i pewnie skupia się nie tylko na złej części ludzi, bo przecież Lechero nie był dobrym człowiekiem, a jednak była z nim... A o T-Bagu nie wie wszystkiego...Może lepiej żeby wszystkiego się nie dowiedziała...Ale Zakonnica jest o wiele lepsza niż ta cała Susie!.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wiola
Zainteresowany
Dołączył: 23 Lut 2008 Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:23, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Wg mnie to relacje z zakonnica ale moje z nim sa jeszcze bardziej ciekawe:P
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mirru
*

Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Fox River; Skrzydło A; Cela numer 16
|
Wysłany: Nie 19:55, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Stawiam na potencjalny związek z "siostrą" Mary. Jak już mówiłam, Susan mnie bardzo do siebie zraziła tym, że T-Baga zdradziła. A on kochał ją, jak cholera. Gdyby jej nie kochał do tego stopnia, to zabiłby ją od razu po uciecze z Fox River, przy ich pierwszym spotkaniu.
Ta "zakonnica" natomiast uderzyła w czuły punkt, kiedy pokazała mu, że nie przeszkadza jej proteza. I to "będę na ciebie czekać". Wydaje mi się, że oprócz wdzięczności, kryje się za tym wszystkim coś więcej. Jestem pewna, że mimo iż Teddy zgrywa twardziela, to ta proteza mu bardzo ciąży i jest zrozpaczony tym, że musi ją nosić. Wie, że ona go szpeci. Więc kiedy Mary tak zareagowała, był w szoku. Myślał, że teraz jest już znacznie mniej atrakcyjny dla obu płci (szczególnie tej pięknej), a tu nagle takie coś. Mary tym samym zaczęła sobie torować drogę do jego serca.
Co do związków z panami, to T-Bag nie jest gejem. Takie związki w więzieniu nie są postrzegane jako gejowskie, tylko... Cóż, są sposobem rozładowania energii seksualnej. Jest to raczej dosyć powszechne. Natomiast mam wrażenie, że Maytag był rzeczywiście gejem. Te jego ruchy i głos. T-Bag się tak nie zachowuje Ach tam, jestem zdania, że najładniejszą parę Bagwell tworzył z Abruzzim XD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirru dnia Nie 19:58, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robyn
**

Dołączył: 17 Lut 2008 Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Słomiróg
|
Wysłany: Nie 20:49, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Susan - na 100% nie! Zresztą większość wie o co chodzi więc nie muszę tłumaczyć
Zakonnica tak samo nie. Widać na pierwszy rzut oka, że go nie kocha i tylko udaje - przynajmniej ja to widzę
No a tak ogólnie to Teddy znalazłby sobie jakąś kobitkę na wolności tylko nie wiem za bardzo jaką xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mirru
*

Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Fox River; Skrzydło A; Cela numer 16
|
Wysłany: Nie 22:08, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Teodoro, podsunę XD JA jestem aktualnie wolna ;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robyn
**

Dołączył: 17 Lut 2008 Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Słomiróg
|
Wysłany: Nie 22:24, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Mirru nie narzucaj się mu tak, bo się wystraszy Podejdź do niego, podaj mu pomocną kieszeń i będzie git xD
PS Gratuluję statusu ELITY
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mirru
*

Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Fox River; Skrzydło A; Cela numer 16
|
Wysłany: Nie 22:59, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ha! Tak! Świetny pomysł! To ja od razu mogę wyciągnąć kilka kieszeni (te z bluzy też się liczą? xD).
Wystraszyć się? Mnie? No ssssskąd! Przecież ja jestem jego "bratnią duszą"! Jak i Ty, Teodoro ;D (Wycinając kilka zatargów z prawem, na które obie jesteśmy za młode, of course.)
PS- A dziękować, dziękować^^ Chociaż przy Tobie to ja i tak jestem cicha msza żałobna ;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Szarley
****

Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielopole Wronie
|
Wysłany: Nie 23:44, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Mirru ma rację - wedle mnie. Ta scena z protezą, ona była porażająca. To, że chciała go takiego jakim był, nawet z tą protezą. Że on czuł się niezręcznie i chciał się wycofać... to znaczy, że nie zaakceptował utraty tej dłoni, że nie zaakceptował protezy... Z każdym razem, kiedy ktoś zwracał na nią uwagę, T. peszył się i ją chował (jak ze sceną z panią z poczty, z Denise). Mirru ma rację, pisząc, że
Cytat: |
Teddy zgrywa twardziela, to ta proteza mu bardzo ciąży i jest zrozpaczony tym, że musi ją nosić. Wie, że ona go szpeci. Więc kiedy Mary tak zareagowała, był w szoku. Myślał, że teraz jest już znacznie mniej atrakcyjny dla obu płci (szczególnie tej pięknej), a tu nagle takie coś. Mary tym samym zaczęła sobie torować drogę do jego serca. |
Jezu, to takie... oczywiste... dla mnie. To znaczy zgadzam się z teorią Mirru. Uważam, że gdyby Mary nie zależało na T. w jakikolwiek sposób, nie zechciałaby oswoić uczuć T. w taki intyny sposób, jak dotknięcie tego, co dla T. więże się z ogromnym ładunkiem emocionalnym. Przecież, uciekając do Susie, stracił tę rękę. Przecież to Abruzzi mu ją odciął, ten Abruzzi, któremu poderżnął gardło. To przecież tę dłoń zmasakrował mu Bellick. To ta dłoń, dla której T. zabił weternana wojennego... itd. itp. więc Mary poruszyła strunę, która jest szalenie intymna dla T. A jednak - miała odwagę to zrobić, nie mogła wiedzieć, jak zareaguje, a jednak to zrobiła. Czy ktoś, komu nie zależy, wskauje do głębokiej wody, z osoba, która siedzi w Sonie niewiadomo za co? Hmmmmm....
Ale nie chciałbym, by Mary okazała się być oszustką...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mirru
*

Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Fox River; Skrzydło A; Cela numer 16
|
Wysłany: Nie 23:54, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
No z klawiatury mi to wyjąłeś
O nie, gdyby i Mary zagrała na uczuciach Teodora, to... Boże, to mogłoby go nie tylko podłamać, ale nawet... zabić? W końcu ile może znieść jeden człowiek? Chyba istnieje jakiś limit rozczarowań, po którym odechciewa się żyć. I tak podziwiam Bagwella, że tak się trzyma mimo wszystkich przeciwności losu. Ale gdyby Mary go w sobie rozkochała, a potem zdradziła, jak Susan... To byłby dla niego ostateczny gwóźdź do trumny. Nawet on, jeśli dostatecznie zaangażowałby się uczuciowo, mógłby wtedy nie dać już rady. I może kapitulacja jest najgorszą formą śmierci, ale sądzę, że wtedy niewiele by go to obchodziło.
Najbardziej boli, kiedy ranią bliscy. Wielu z nas na pewno wie to z własnego doświadczenia. A Teddy doświadczył od swoich najbliższych całego wachlarza najgorszych ciosów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirru dnia Nie 23:55, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Szarley
****

Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielopole Wronie
|
Wysłany: Pon 0:10, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Boże... No. Przecież ta scena w Bad Blood, w S2E17, to było porażające, to jak zareagował na słowa Susie, że nie potrafi go pokochac... choć odrobinę, to jak się od niej cofnął, jak ciedział na tym pieńku, potem jak płakał... To było... porażające.
Myślę, że T. żyje, bo jest hedonistą. A hedoniści mają to do siebie, że dopóki mają się z czego cieszyć, dopóty egzystują. To znaczy, że jak się jest takim hedonista, to się wyszukuje rzeczy przyjemnych i się je bierze. W Fox T. brał to co mógł - facetów. W przypadku Susie karmił się nadzieją - przyjemną, że może go pokocha. Choć trochę.
P rzypadku Sony, samo bycie szefem jest satysfacionujące. Ale to prawda - że nie da się w wieczność znosić tego pociągu przejeżdżającego po człowieku. Że jest granica, która determinuje każdego człowieka, nawet T., który przecież nie jest nitzowskim nadczłowiekiem. Jest brutalny, i owszem, ale myślę, że w sferze emocionalno-intymnej, bardzo zagubiony i pragnący mieć kogoś, kto powiedziałby, że jest dobry. Bo każdy jest dobry. Tylko uczynki można mnieć złe, albo właściwe.
I tak - gdyby zawiódł się na Mary, mógłby... nie dojść do siebie? Może tego się bał, nie chcąc podnieść tej lewej ręki, by zza krat dotknąć nią dłoni Mary?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mirru
*

Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Fox River; Skrzydło A; Cela numer 16
|
Wysłany: Pon 0:20, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dokładnie. Myślę, że T-Bag najbardziej chciałby mieć prawdziwego przyjaciela. I to go gryzie i to sprawia, że słabnie.
W Fox River otoczył się ludźmi, których lubił, którzy lubili i szanowali jego, i których mógł bronić- jak to Knepper określił w jednym z wywiadów. Dlatego w Fox sprawiał wrażenie całkiem zadowolonego ze swojego życia. Nie miał przed sobą tej szarej rzeczywistości, która czaiła się poza murami więzienia i która automatycznie sprawiła, że się zagubił. Tam nie był sam.
Teraz na szczęście będzie taka sama sytuacja w Sonie A przynajmniej taką mam nadzieję.
Mmm, ja też jestem hedonistką. I chyba z tej radości pójdę spać, bo zaraz zaryję nosem w klawiaturę. A jeszcze muszę się do szkoły przygotować na jutro, rany boskie. Nie, to nie jest na moje nerwy.
Dobranoc, T-Bagi pod poduchy, itd. I do z(r)obaczenia, rzecz jasna
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Szarley
****

Dołączył: 14 Lut 2008 Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielopole Wronie
|
Wysłany: Pon 13:45, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Taa, z tym pomaganiem innym, to święta racja, zgadzam się. Zawsze wydawał mi się być bardzo serdecznym względem swoich przyjaciół, te różne gesty, poklepywania itp... Często okazywał im, że są przyjaciółmi, a nie chłopakami z paczki, nie jak w przypadku Abruzziego i jego kumpli. Abruzzi był szefem, a T. szefem i kumplem jednocześnie. Pamiętaci tę scenę, kiedy Bob odprowadzał Linca do celi i natknęli się na T.? Była tam chwila, kiedy ci z paczki T. chcieli się rzucić na klawisza, ale T. ich przed tym powstrzymał, znaczy, że miał autorytet.
W Sonie zdobył to o co walczył, czyli o swobodę.
Choć wydaje mi się, że T. może teraz na spokojnie, z takim konfortem psychicznym podejść do Mary. I będąc na tym konforcie, może spróbować się z nią związać. Choć nie wydaje mi się, by T. potrzebował dziwki, tylko kobiety. Bo inaczej ją traktuje niż prostytutkę. Ma do niej szacunek. To widać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |